POMALO

Co to znaczy „pomalo”?

To chorwackie słowo, które według słownika oznacza „powoli”, „pomału”, dla mnie jednak stało się czymś więcej, sposobem na życie. Dlaczego?

Przed wylotem na studia za granicą brakowało mi wiary w siebie. Nie potrafiłam uwierzyć w marzenia, a obawy przed niepowodzeniem, totalnie mnie paraliżowały. Wiedziałam, co chcę robić w życiu, ale nie czułam pełni szczęścia. Gdy odbywałam gdzieś staż czy podejmowałam kolejną pracę, dawałam z siebie 150%, zatracając się w obowiązkach i kolejnych zadaniach. Myślałam, że tak trzeba, by cokolwiek osiągnąć. Totalnie nie dbałam o siebie i najbliższych. W głowie była tylko ciągle praca, kolejne obowiązki i chęć zarobku. Byłam kłębkiem nerwów i bardzo brałam do siebie każdą opinię, nawet tę najmniej istotną. Nie potrafiłam walczyć o siebie, a raczej o swoje zdrowie psychiczne. Jako osoba ambitna, zawsze miałam cele, tylko że one, niestety, przysłaniały mi to, co najważniejsze.

Kiedy zamieszkałam w Chorwacji, nie potrafiłam zrozumieć skąd u wszystkich Chorwatów ten totalny luz, myśl, że wszystko będzie dobrze, wiara w dobro i pewność, że na wszystko znajdzie się czas. Ciągle słyszałam tylko „pomalo„. Przez kilka pierwszych miesięcy nie potrafiłam zwolnić, a to ciągłe i z nawyku automatyczne przyspieszenie pogłębiało tylko moją irytację. Dopiero prawdziwi lokalsi, m.in. moja koleżanka z redakcji – Antonia i jej rodzina, pokazali mi, że na wszystko w życiu jest czas. Jest kariera, jest praca, ale jest też rodzina i są przyjaciele. Nie możemy zapomnieć o zdrowiu, o sobie, o małych przyjemnościach. Brzmi banalnie, ale czasem najtrudniej pojąć i wdrożyć w życie te najprostsze rzeczy.

Podam Ci jeden z najprostszych przykładów. Będąc jeszcze w Polsce, kiedy planowałam spotkać się i umówić z kimś znajomym na kawę to bardzo często musiałam kontaktować się kilka dni, czasem nawet tydzień i więcej wcześniej, by dogadać dzień czy godzinę spotkania. Nigdy, aż do samego końca nie było pewności, czy to spotkanie faktycznie dojdzie do skutku. „Spontaniczna kawa” zdarzała się bardzo rzadko i graniczyła z cudem, często będąc czystym przypadkiem.

W Chorwacji picie kawy to tradycja, to kultura sama w sobie. Każdego dnia małe knajpki, nawet te osadzone w pobocznych uliczkach, są wypełnione po brzegi. Chorwaci piją kawę codziennie. Wiem, Polacy też, ale w biegu lub w pracy, czasem w domu, np. przy biurku podczas pisania maila, kiedy energia spada, a my musimy zrobić coś jeszcze szalenie pilnego „na wczoraj”. Chorwaci piją kawę dla towarzystwa, dla utrzymania relacji, dla spędzenia tej przysłowiowej kawy z kimś bliskim. To tak piękna i silna tradycja. Długo myślałam, że w Polsce jest podobnie, ale dopiero życie za granicą uświadomiło mi, że nie do końca. A sama, dopiero z czasem zrozumiałam, że warto zwolnić, że dobrze mieć w życiu cele, ambicje, pomysł na siebie, ale nie możemy zapomnieć o sobie, o rodzinie i tym, co dla nas najważniejsze. 

Oczywiście przykład zwyczaju picia kawy jest tylko jednym z wielu, by symbolicznie zobrazować samą ideę celebrowania życia, chwili i doceniania tego, co mamy. 

Dlatego POMALO stale jest moją mantrą, gdy znowu zaczynam niekontrolowanie przyśpieszać…

To nie jest tak, że znalazłam wytłumaczenie na prokrastynację. Jest totalnie odwrotnie… Mam firmę i doskonale wiem, co to znaczy pracować czasem po 12 lub nawet 14 godzin na dobę, a czasem także w weekendy…Bycie freelancerem ma dwie strony medalu.  Jednak nawet w tym ciągłym natłoku spraw i obowiązków, staram się nie zwariować, przypominając sobie, że jeśli chcę, by to wszystko dobrze funkcjonowało i prosperowało, przede wszystkim muszę zadbać o siebie i moje relacje z bliskimi i otoczeniem.

Świadomość, że nie mamy wpływu na wszystko, co dzieje się w naszym życiu, możliwość popełniania błędów, chęć znalezienia ciszy i spokoju, to wszystko jest takie prawdziwe…i zdrowe. Możemy starać się być najlepszą wersją siebie, ale nigdy nią nie będziemy, jeśli nie zatrzymamy się na chwilę i zastanowimy, co jest dla nas najważniejsze i gdzie znajduje się nasza harmonia. 

Miej swój cel, miej ambicje, realizuj marzenia, ale w tym całym szaleństwie, nigdy nie zapominaj o sobie i najbliższych. Znajdź te pięć minut na spacer, na kawę, wyskocz na basen lub do kina z drugą połówką, żyj! :)

Po powrocie do Polski, zarówno rodzina, jak i znajomi, przyznali, że zmieniłam się, ale w dużym stopniu na lepsze. Że nie jestem już ciągle zestresowana, i nie planuję każdych 5 minut swojego życia, by mieć wszystko pod kontrolą… Stałam się bardziej swobodna, spontaniczna i pogodna, a ten styl życia przyczynił się nie tylko do rozwoju mojej firmy i twórczości, ale także szczęścia w życiu prywatnym.

Moje kluczowe odkrycie to fakt, że w Chorwacji pokochałam samą siebie. Z wszystkimi niedoskonałościami. Taką, jaką jestem.

Każdy z nas powinien najpierw zaakceptować siebie, jakim jest i pokochać siebie, by traktować się z szacunkiem, dbałością i bez ciągłych roszczeń i wyrzutów sumienia. Dopiero taki człowiek może budować szczęśliwe życie i odnajdować się zarówno na płaszczyźnie zawodowej, jak i prywatnej.

Obiecałam sobie, że POMALO poprowadzi mnie przez życie i będzie moim balansem, między karierą zawodową a życiem prywatnym. Teraz opowiadam o tym też innym i staram się inspirować.

Pomalo jest w każdym z nas. 

Ja odnalazłam je w Chorwacji, ale ono jest w nas samych. By to zrozumieć i pokochać siebie, nie musisz wyjeżdżać za granicę.