Przeprowadzka z miasta i powrót blisko lasu i natury, gdzie spędziła dzieciństwo, pozwoliło jej by poczuła wytchnienie, spokój i harmonię. Kilka lat temu zaczęła interesować się kamieniami i minerałami, nie wiedząc jeszcze, że to właśnie wokół nich będzie skupiać najprawdopodobniej resztę swojego życia. Swoją pasją dzieli się w mediach społecznościowych i to dzięki temu dziś obserwuje ją ponad 18 tysięcy kobiet (w tym także mężczyzn) na Instagramie, zakochanych w zdjęciach, kamieniach i stylu życia jakie wiedzie. Jej mąż zrezygnował z prowadzenia własnej firmy, by wspólnie mogli oddać się pracy, z dala od miejskiego zgiełku. Dzięki kamieniom i medytacji pokochała swoje życie jeszcze bardziej i jak podkreśla, nauczyła się przede wszystkim wdzięczności, za wszystko co ją otacza. Poznajcie Kasię, która z pięknego domu w lesie, razem z mężem Rafałem, prowadzą firmę PLENER i tworzą biżuterię z naturalnych kamieni, jednocześnie wysyłając pozytywną i uzdrawiającą moc na już nietylko całą Polskę, ale cały świat, dla ich przyszłych właścicieli.
Zapraszam na rozmowę z Katarzyną Bartosiak.
Joanna: Skąd dowiedziałaś się o kamieniach i minerałach? Jak zaczęłą się Twoja przygoda z nimi?
Kasia: Kamienie odkryłam przy okazji rozwoju osobistego. W jakieś książce, niestety nie pamiętam jakiej. Przeczytałam, że minerały mają moc. To było jak odnalezienie magii, której zawsze szukałam albo jak przywitanie się z starym przyjacielem. Poza tym kamienie, są naprawdę przepiękne, da się je pokochać od pierwszego wejrzenia.
J: Swoją wiedzą na temat kamieni dzielisz się głównie na Instagramie (@plener.nature) i do dziś masz już ponad 18 tysięcy obserwujących Cię osób. W większości są to kobiety, które podziwiają Twoje życie i dzielą się opiniami w komentarzach. To piękne zjawisko, zbudować tak zaangażowaną grupę, która obserwuje Twoje działania, wspiera, a także uczy się na temat kamieni. Pamiętam początki, gdy było to ok. 2-3 tysięcy obserwujących. Jak to powstawało, jak się tworzyło?
K: Jest teraz dobry czas dla rękodzieła. Ludzie cenią i nawet szukają lokalnych twórców. Plener się tak po prostu naturalnie rozwija. Na Instagramie wydaje mi się, że udało mi się zbudować taką społeczność, bo ja też dużo wychodzę do tego internetowego świata. Opowiadam na story o tym, czym są dla mnie Kamienie. A jeśli chodzi o budowanie relacji z ludźmi przez Instagram, to najwięcej dzieje się i tak, w wiadomościach prywatnych. Poznałam wiele wspaniałych kobiet, wspieramy się i motywujemy. Jest to bardzo cudowne.
J: Jak mogłabyś wytłumaczyć osobom, które nigdy nie miały z kamieniami i minerałami, a także ich mocą do czynienia, co to jest? Na czym polega?
Kasia: To jest energia płynąca ze świadomości dawnych wszechświatów, które się zakończyły, a ich moc jest zaklęta w kamienie. To jest jakaś bardzo magiczna sprawa. Jest to energia opiekunów, aniołów stróżów i przewodników duchowów. Posiadają cechę skupiania energii. Działają na subtelnym, niewidzialnym polu, na które nieustannie reaguje duch, ciało i rozum. Kamienie to minerały, które nasze organizmy wchłaniają, gdy mają kontakt ze skórą. Kamienie to czas, to moc, to energia.
J: To ciekawe, ale po co właściwie nosić przy sobie kamień? Do czego jest on potrzebny? Czy jest nauka, filozofia, a może miejsce w medycynie, która skupia się na kamieniach i minerałach?
Kasia: To się po prostu czuje. Albo kogoś ciągnie do kamieni, do tej niezwykle pradawnie wykształtowane formy, albo nie. Generalnie od dawien dawna świat ludzi i kamieni się przenika. Obecnie leczy się ludzi kamieniami i to nazywa się litoterapia. Jest to najmniej znana spośród wszystkich nauk medycyny niekonwencjonalnej. Ale to się może zmienić, bo ludzie coraz częściej szukają uzdrowienia w naturze.
J: Czy noszenie kamieni, układanie z nich mandali, czy to wszystko wiąże się w jakikolwiek sposób z tematyką świadomości, slow life, może numerologią lub czymkolwiek innym? Pytam, bo próbuję dojść po sznurku do kategorii, które stopniowo zaczęły Cię interesować przed kamieniami, lub od kiedy już są w Twoim życiu.
Kasia. To jest ta przestrzeń, którą każdy próbuje sobie zracjonalizować. Ja po prostu w nią uwierzyłam i weszłam w to od razu. Stało się to w momencie gdy zaczęłam sobie zadawać fundamentalne pytania typu: kim ja jestem, co ja tu robię, i nie mogłam znaleźć prostych odpowiedzi. Moja główna wiedza o kamieniach skupia się nad tym jak ja w ogóle czuje życie. Wydaje mi się, że trzeba być w miarę wkręconym w świat energii, aby otworzyć się na nie.
J: Potrafisz także dobierać kamienie do ludzi, którzy mają je nosić i mieć przy sobie. Jak to działa? Jak się tego nauczyłaś?
Kasia: Tak, potrafię. To przyszło samo, to jest po prostu głos intuicji. Cała moja praca polega na tym, aby dać jej dość do głosu. Nauczyła mnie tego medytacja.
J: Twoja rodzina i bliscy zaufali Tobie i kamieniom, czy ich odczucia są podobne? Czują się lepiej od kiedy mają je wokół siebie, czy pozostają neutralni?
Kasia: Wszyscy moi bliscy chętnie noszą kamienie, zresztą łatwo ich rozpoznać w otoczeniu, mają naprawdę ich niemało 😉 Też sobie chwalą, mieli wiele ciekawych roszad życiowych, które wyszły na plus, od kiedy noszą kamienie.
J: Twój malutki synek Wiktor praktycznie od urodzenia obcuje z kamieniami, wspominałaś kiedyś na Instagramie, że dzięki temu uniknęliście kolek czy ząbkowania? Jakie mogą być jeszcze zastosowania kamieni?
Kasia: Nie uniknęliśmy kolek, ale za to ząbkowanie od kiedy ubrałam Wiktorowi naszyjnik z Bursztynem, przechodzimy bardzo spokojnie. Układałam mu również małe mandale na spokojny sen. Kamienie można stosować uzdrawiająco na te fizyczne dolegliwości, ale mnie dużo bardziej interesuje leczenie sfery emocjonalnej, psychicznej i duchowej.
J: Uważasz, że każdy znajdzie coś dla siebie wśród kamieni? Czy są osoby, które totalnie nie są na to gotowe i same to wypierają?
Kasia: Nikt nie powinien się zmuszać do obcowania z minerałami. Jeżeli kogoś nie ciągnie w tą stronę i ciężko mu zracjonalizować sobie działanie kamieni, wtedy powinien odpuścić.
J: Czy to ja wybieram kamień, czy kamień wybiera mnie?
Kasia: Raczej to on nas.
J: Jeśli już mam taki kamień, co mogę z nim robić, czy coś powinnam, a czego nie wolno?
Kasia: Jedyną rzeczą, której nie wolno robić z kamieniami, to nie można ich używać do negatywnych celów. Ja najbardziej lubię leżeć z kamieniami. W ten sposób odpoczywam i uzyskuje odpowiedzi. Przykładam bryłki kamieni odpowiednio do czakr, albo do nastroju. Dostrajam się do tej energii i czuję jak się uzdrawiam.
J: Znam kilka osób, które zbierają kamienie, minerały i np. nie lubią, gdy ktoś inny je dotyka. Z czym to się wiąże? Czy kogoś energia może przejść na “mój kamień”?
Kasia: Pewnie. Energia nieustannie krąży i przechodzi z czegoś na coś, a kamienie bardzo chłoną i skupiają energię. Ludzie chronią swoje kamienie, ponieważ obawiają się, że ktoś swoją energią obniży ich wibracje.
J: Teraz rozumiem, a na jakie schorzenia czy objawy można wybierać kamienie?
Kasia: Na smutną i zagubioną duszę, na problemy emocjonalne i psychiczne. Ja koncentruję się na tych poza fizycznych objawach.
J: Czy są jakieś badania, analizy, cokolwiek, co udowadnia moc uzdrowicielską kamieni?
Kasia: Chyba nie, ale jest chyba kwestia tego, że nikomu nie jest po drodze aby je finansować. Za to ogrom ludzi z całego świata, wierzy w uzdrawiającą moc kamieni, ilość jest tak duża, i to trwa od tak dawna, że nie można tego fenomenu bagatelizować.
J: Czy zdarza Ci się rozmawiać z ludźmi, którzy nie wierzą w moc kamieni? Czy przekonujesz ich? Zostawiasz to? Może przekonałaś kogoś?
Kasia: Obecnie, jak ktoś chce ze mną rozmawiać o kamieniach, to wyczuwam tylko zainteresowanie. Ale kiedyś, stoczyłam dużo różnych rozmów, nie tylko o kamieniach, ale w ogóle o duchowym życiu. Wiem, że nie warto nikogo przekonywać,ale mimo to i tak staram zostawić się ziarenko w człowieku, który jest bardzo zamknięty, by otworzył się choć trochę na świat energii.
J: Czy znasz ludzi, a może ich historie, w których kamienie odmieniły ich życie?
Kasia: Tak, raz na jakiś czas ludzie dzielą się ze mną swoją historią. Są to zawsze jakieś konkretne sytuacje. I tak mi się wydaje, że objawia się energia kamieni. Kiedy jest aktywna, jest bardzo wyczuwalna. Są to momenty, kiedy czujemy, że jesteśmy chronieni, albo np. czujemy, że intuicja nami kieruje. Dzieje się w to zazwyczaj w jakiś ważnych momentach, i jest to pełne wewnętrznych przeżyć.
J: Czego nauczyłaś się o sobie/życiu dzięki kamieniom?
Kasia: Że wszystko stanowi jedność.
J: A co zawdzięczasz kamieniom?
Kasia: Oj bardzo wiele. Zacznę od tego, że zawdzięczam im, to że bardzo szybko w życiu zrozumiałam jak chcę żyć. Co w dużym stopniu wiąże się z kamieniami… 😉
J: Czyli czujesz, że to już jest to, co już będziesz robić w życiu?
Kasia: Tak! Chcę tworzyć Plener z moim mężem w domu. Jest to coś niesamowitego dla nas. I mamy bardzo dużo pomysłów na jego rozwój. Ale to się wszystko zacznie jak skończymy remontować warsztat.
J: Brzmi interesująco i muszę przyznać, że jestem bardzo ciekawa jak to się rozwinie. Skąd pomysł, by zająć się kamieniami biznesowo?
Kasia: Plener z początku był marką bardziej odzieżową. Na tkaninach nanosiłam fotografie i głównie powstawały z tego spódnice i bluzy, ale też od razu zaprezentowałam światu swoją biżuterię, jaką wykonuje z kamieni naturalnych. Plener po prostu powstał, bo potrzebowałam oddzielnego miejsca do tego. Na co dzień zajmowałam się wtedy fotografią. Nie sądziłam, że to wszystko pójdzie w takim kierunku. A teraz mijają dokładnie trzecie urodziny Plenera. Jestem w ogóle wzruszona, tym wszystkim, co się wydarzyło przez ten czas. Od roku z mężem zajmujemy się tylko Plenerem. Nie było takiego pomysłu, rozwijało się to naturalnie.
J: Wielu ludzi dąży do takiego modelu życia, by samodzielnie prowadzić biznes, który jest także pasją. A do tego możesz wykonywać to przy ukochanej osobie. Czujesz trochę, że jak to się mówi “wygrałaś życie”? Myślisz, że każdy człowiek może w pewien sposób tak ogarnąć swoje życie? Czy wszystko, co nas spotyka jest Twoim zdaniem z góry nam pisane?
Kasia: Tak się właśnie czuję! 🙂 i Życzę tego każdemu, chociaż pracowanie z mężem w domu wiąże się z masą różnych wyzwań. Oboje wczesniej mielismy swoje inne firmy, i znamy pewne struktury. Ale musieliśmy się dotrzeć do siebie na nowo. Myślę, że najważniejsze jest to aby w życiu robić to, co się lubi, i wkładać w to serce, a reszta sama się ułoży. Na pewno z poziomu duszy, jest ustalany plan życia, ale nic nie jest pewne. Można wszystko…
J: Czy Twoje studia i profesja ułatwiają Tobie pracę w domu?
Kasia: Zdecydowanie. Całe moje życie i moje doświadczenia mnie przygotowywały do tego. Studiowałam Communication Design w Poznańskiej School of Form. Do teraz przypomina mi się sposób podejścia do projektowania, którego się tam nauczyłam. Ale też z pasji jestem fotografem. Robię zdjęcia od lat i prowadziłam swoje studio. Umiem robić zdjęcia i grafiki, nauczyłam się projektować i z natury jestem cierpliwa, sumienna i lubię tworzyć w samotności. To wszystko ułatwia mi pracę w domu.
J: O właśnie, Wasz dom! Piękny domek w lesie, który można obserwować na Instagramie @plener.dom. Jak się mieszka w dzisiejszych czasach, w lesie, nieco odseparowanym od zgiełku miast? Jakie są tego plusy i minusy?
Kasia: Bosko! Uwielbiam to miejsce, i bardzo jestem wdzięczna, że mogę tu mieszkać, że się wszystko tak złożyło. Mieszkamy mimo wszystko bardzo blisko naszego miasta, z którego pochodzimy, ale jednak w lesie. Mamy jedną kiepską drogę do domu, ale na razie jakoś sobie radzimy. To może być jedyne utrudnienie – dojazd. Ale poza tym same plusy. Największym jest dla mnie to, że jesteśmy tak blisko natury. To nas uzdrowiło. Długo mieszkaliśmy w mieście. Natura daje wytchnienie, spokój i harmonię. Gdy przebywamy w mieście, to spotykamy się z budynkami, reklamami, ulicami – zmaterializowaną myślą człowieka. A gdy przebywamy w naturze, to towarzyszy nam żyjąca myśl stwórcy. To jest bardzo uzdrawiające. Dużo osób, teraz docenia to. Ludzie wracają do lasu. Chcą pobyć trochę z naturą, która jest perfekcyjnym schematem funkcjonowania wszechświata.
J: Wiem też, że samodzielnie stworzyłaś projekt Waszego domu, który zaprojektowany jest zgodnie z ruchem światła? Skąd taki genialny pomysł? Opowiedz więcej na ten temat.
Kasia: Jak już wspomniałam, jestem fotografem. A co za tym idzie, światło dla mnie jest istotne. Wnikliwie obserwuje ruch słońca na niebie. Gdy szybko określiliśmy w jakim położeniu jest nasza działka, zaczęłam szkicować nasz dom z pracownią. Chodziło o to, aby pracowania była dobrze doświetlona, ale nie kosztem salonu. I tak powstał prostokątny budynek z wysuniętą pracownią do przodu. Wyszło tak, że garaż ma światło rano, pracownia cały dzień, dzięki oknom na wypustach, światło dociera od świtu do wieczora. Kuchnię i salon słońce zaczyna oświetlać od południa do zachodu, który świetnie widać na dużym oknie. Bardzo zależało mi też na dużym, dwukondygnacyjnym oknie, które umieściliśmy od zachodu, aby też oświetlała antresolę. Mamy jeszcze jedno okno wewnętrzne, które jeszcze ten zachód wpuszcza do pracowni. Kwiaty u nas rosną wspaniale!
J: A jak to jest pracować po części w internecie/social mediach, a jednocześnie mieszkać w środku lasu? Można to pogodzić?
Kasia: Cudownie, social media bardzo umożliwiają takie życie. Ja zawsze wiedziałam, że będę szczęśliwa, jak będę miała swoją firmę, rodzinę, dom, ogród i będę o to dbała. Wdzięczność to jest to, co mnie teraz przepełnia.
J: Czy to oznacza, że nigdy nie masz dość i nigdy nie jesteś zmęczona? Nigdy nie masz złego dnia? Chyba wszyscy miewamy takie chwile? Jeśli tak, jak sobie z tym radzisz? Jakie masz do tego podejście?
Kasia: Mam takie dni, ale polubiłam je i lubię wtedy nic nie robić, być zmęczona. Bywa, że przez większość dnia leżę na hamaku. Medytuje, rozmyślam i odpoczywam. Gdy chwilę zwolnie, to nabieram siły.
J: O, medytujesz? A czy uprawiasz jogę?
Kasia: Joga – tak po swojemu,i generalnie jak mam lepszy czas to bardzo fajnie mi to idzie. Ale teraz mam czas, że idzie mi w końcu dobrze medytacja.
J: Czy całą rodziną praktykujecie slow life? Spokój, rodzinne ciepło, las, natura? Jak to u was wygląda? Masz może sprawdzony przepis na to?
Kasia: Moi rodzice, nauczyli mnie uważności, życia tu i teraz. Nie wiem czy to jest slow life, bo trochę z nas raptusy…;) Ale ja i moi bliscy staramy się świadomie podejmować życiowe decyzje. Te największe i te najmniejsze. Myślę, że tworzymy ciepłą, kochającą się rodzinę. Mam również wspaniałego męża, dla którego staram się codziennie być lepsza, dba o mnie i mnie wspiera. Przepis na spokojne życie? No wlasnie to zdrowe relacje z ludźmi i z samym sobą.
J: Myślisz, że na to wszystko ma wpływ również Twoja dieta? Od ilu lat jesteś wegetarianką i skąd taka decyzja? Jak się teraz czujesz?
Kasia: To trwa już 3,5 roku. Gdzieś przeczytałam, że dobrze jest, jeżeli ludzie, którzy pracują z kamieniami i ogólnie z energią nie jedli mięsa. Dla takiej energetycznej czystości. Wzięłam to do siebie. Chciałam być dobrze przygotowana do pracy z Kamieniami. Mijały miesiące, a ja się bardzo dobrze czułam i przestałam chorować. Dieta bezmięsna okazała się dla mnie bardzo dobra. Urodzilam i wykarmiłam zdrowego syna. Mam rownież siostrę dietetyczkę, która jest bardzo dobra w tym co robi i jest dla mnie dużym wsparciem w kwestii żywności.
J: A w jaki sposób przygotowujesz kamienie do wysyłki? Czy są jakoś oczyszczane? Nadajesz im intencję? Moc?
Kasia: Tak! To się już zaczyna od momentu gdy widzę kamienia po raz pierwszy. Kładę je koło moich kamieni, i one wtedy nabywają informacje. Ja staram się nie tylko je oczyszczać, ale też i “budzić”. Prosić i zachęcać do współpracy – to jest właśnie intencja, którą do nich kieruję. Chcę, aby każdy kamień, który przechodzi przez moje ręce, był “obudzony” i gotowy do działania.
J: A jak samodzielnie oczyszczać kamienie w domu? Jak się z nimi obchodzić?
Kasia: Najlepiej działać intuicyjnie. Oczyszczać kamienie wodą, dymem albo myślą. Korzystanie z samego żywiołu i tak nie starczy, jeśli chce się dobrego efektu, zawsze musi być jasna i klarowna intencja. Obchodzić z kamieniami należy się uważnie. Są trwałe, ale to jednak istoty, które mają inaczej zmaterializowane ciało na ziemi. Posiadają świadomość. Myślę, że należy w nich szukać przyjaciela i nauczyciela…
J: To piękne doświadczenie móc żyć w pełnej i szczęśliwej rodzinie, która nauczyła Cię takich wartości. Prawdopodobnie Twoi rodzice zrobili kawał dobrej roboty podczas wychowywania i przyczynili się do tego gdzie obecnie się znajdujesz…Jakie kamienie polecasz dla rodzin, które nadal pracują nad relacjami rodzinnymi? Co dla małżonków, a co dla matki, ojca? Co polecasz?
Kasia: Ta praca nigdy się nie kończy, trzeba nieustannie dbać o relacje. Akurat w tym przypadku polecam dużo rozmów, a nie kamieni…;)
J: Super, w samo sedno! Twoje odpowiedzi dają wiele do myślenia…A jaki jest Twój przepis na szczęśliwe i udane życie?
Kasia: Dziękuję! To wdzięczność! Zawsze dziękuję przed snem za trzy dobre rzeczy, które dzisiaj mnie spotkały. To niesamowite, ale ta praktyka spowodowała, że czuję się bardzo szczęśliwą osobą. Co więcej, dała mi wiarę, że zawsze będzie dobrze. I obecnie, mam niezachwianą wiarę, że wszystko będzie dobrze. Dzięki temu jestem spokojna, co jest fundamentem mojego szczęścia.
J: To piękne! Myślę, że będziesz inspiracją dla kolejnych osób. Czy na początku bywały dni, w których miałaś problem by znaleźć trzy dobre rzeczy? Czy dziękujesz np. za to, że masz zdrowie, miłość, dziecko itp? Jakie to mogą być rzeczy?
Kasia: Założenie miałam takie, aby dziękować za trzy sytuacje, który wydarzyły się tego dnia. I faktycznie na początku miałam problem. Dziękowałam za te najprostsze rzeczy, za uśmiech, za ładną pogodę na spacerze, za dobry obiad…:) I to właśnie okazało się kluczowe, bo zobaczyłam ile dobra jest wokół mnie. Za takie większe sprawy, za zdrowie, miłość, dziecko, za mojego kochanego, cudownego męża, za dom, za pracę, za mojego psa, za rodzinę, dziękuję modląc się, i robię to też przed snem. Lubię rozmawiać z Bogiem.
J: Chciałabym, by nasi czytelnicy mogli łatwo i samodzielnie wybrać jakieś kamienie dla siebie. Jakie są najpopularniejsze kamienie i jakie pełnią funkcje? Co polecasz np. dla zapracowanej, nieco zmęczonej obowiazkami i życiem matki, a co dla ojca rodziny, co dla młodych osób zaczynających karierę…Podaj proszę kilka przykładów 🙂
Kasia: Są takie trzy kamienie, które bardzo interesują ludzi, którzy się stykają pierwszy raz z Kamieniami i też przydadzą się każdemu. Czarny Turmalin z racji najsilniejszego działania ochronnego. Wyciąga z toksycznych relacji i odpycha wampiry energetyczne. Likwiduje również stare schematy myślenia, przynosząc świeżość i ulgę dla psychiki. Następnym jest Kryształ Górski – król kamieni, najbardziej oczyszczający i wszechstronny kamień. Idealny na początek dla każdego. Ogniskuje i ponownie porządkuje energię wokół ciała. I Cytryn – kamień dobrobytu. Zwiększa pewność siebie, daje poczucie własnej wartości. Uwalnia myślenie twórcze, daje siłę do realizacji własnych pomysłów. I właśnie te trzy minerały, Czarny Turmalin, Kryształ Górski i Cytryn są kamieniami, które wspomogą zmęczonych rodziców, młodych i ludzi szukających swojej drogi zawodowej. A dla ludzi, którzy idą ścieżką rozwoju osobistego polecam Labradoryt, Ametyst, Fluoryt i Lapis Lazuli. Bardzo ogromny jest świat kamieni, i świat problemów ludzkich…Najlepiej w wyborze kamienia, kierować się intuicją…
J: Dziękuję za niezwykłą rozmowę. Zapamiętam ją na długo!
K: Również dziękuję.
Znajdź Kasię w social mediach:
Instagram PLENER: https://instagram.com/plener.nature
Instagram KASI: https://www.instagram.com/kasia.plener/
Instagram KASI DOM: https://www.instagram.com/plener.dom/
Strona z kamieniami: http://plenershop.pl/
Fanpage Facebook: https://www.facebook.com/plenershop/